szyderczy szyderczy
457
BLOG

Marian, ty już więcej nie pijesz!

szyderczy szyderczy Polityka Obserwuj notkę 2


A więc stało się! Jeszcze przed sobotnim spotkaniem Rady Politycznej RN Obóz Narodowo Radykalny opuścił struktury Ruchu Narodowego. Argumentacja wciąż ta sama: liderzy ruchu rozmienili się na drobne, walczą o stołki i bawią się w polityków, a prawdziwą misją środowiska narodowego jest przecież praca u postaw oraz walka z „systemem demoliberalnym”, „zgnilizną istniejącego ustroju i tworzących go bezideowych partii politycznych”.

A przecież Ruch Narodowy powinien dziś święcić triumfy. Jeszcze wczoraj Krzysztof Bosak informował sympatyków na swoim mikroblogu, iż trudne i długotrwałe rozmowy z ruchem Kukiz'15 zakończone zostały sukcesem. Narodowcy mają znaleźć się na listach Kukiza, w niektórych okręgach będą nawet startować z pierwszych miejsc. Bosak, Winnicki, Andruszkiewicz – m.in. takie nazwiska pojawiły się w komunikacie Pawła Kukiza, przedstawiającego liderów zatwierdzonych niedawno list obywatelskich. Sympatycy środowiska narodowego wydają się jednak być niezadowoleni. Facebookowe konta kandydatów RN startujących z ramienia Ruchu Kukiza zasypywane są negatywnymi komentarzami, traktującymi o zdradzie idei i łaszeniu się na publiczne pieniądze. Sytuację tą szybko wykorzystywać zaczęły inne „bratnie” ugrupowania antysystemowe. Prezes partii KORWiN – Korwin - uznał udział Ruchu Narodowego w projekcie Pawła Kukiza za okoliczność wprost genialną, jego zdaniem bowiem Narodowcy przyczynią się do drastyczniejszego jeszcze spadku społecznego poparcia dla „struktury bez struktur” (wypowiedź „krula” powinna otrzeźwić trochę zwolenników koalicji Narodowców z Korwinistami. Swoją drogą, Janusz Korwin Mikke uważa, że jego partia walczy obecnie o niezadowolony elektorat PO – widać Prezes lubi sobie poheheszkować na fejsiku). Konrad Berkowicz natomiast w swoich wpisach na portalach społecznościowych wprost łączy otwierającego listę Kukiza w Kielcach Grand Papa Rapę z Krzysztofem Bosakiem, snując swoje polityczne rozważania z oparciu o dawną pornodziałalność Liroya. Jednak nie tylko działacze KORWiNy atakują obecnie Ruch Narodowy. Do grona hejterów dołączył jeszcze... Marian Kowalski.

 

Nie róbmy polityki, pogadajmy o wolnej Polsce 

Marian Kowalski na swoim facebookowym profilu zapowiedział, iż nie wystartuje w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Według byłego kandydata na prezydenta, partia KORWiN skierowała do niego atrakcyjną propozycję wspólnego startu, jednak „nie chce on przyłożyć ręki do rozbicia RN”. Ta pełna troski o jedność środowiska narodowego deklaracja nie przeszkadza jednak Marianowi w krytykowaniu działań liderów Ruchu oraz w snuciu wizji powyborczego dnia sznura. Kowalski w swoich wypowiedziach wyraża również potrzebę krystalizacji "narodowej" części sceny politycznej - „Liderzy się zmieniają a idea musi przetrwać”.

Trudno oceniać działania Mariana Kowalskiego po kilku jego publicznych wypowiedziach, nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że polityk ten w ostatnich dniach gubi spójność głoszonej narracji. Jeszcze parę dni temu Marian twierdził, że opuszcza Ruch Kukiza z powodu marginalizacji roli Narodowców w jego tworzeniu. Dzisiaj, po sukcesie negocjacyjnym liderów Ruchu Narodowego, Marian oświadcza, że cały projekt rockowego muzyka to reżimowa prowokacja wymierzona w środowiska prawicowe. Wcześniej Marian narzekał, że Narodowcy nie dostają miejsc na listach Kukiza, dziś podkreśla, że jeżeli Kukiz miejsca dał, to Kukiz może i zabrać. Wszystko natomiast okraszone jest pięknymi frazami o idei i zaufaniu do prawdziwych Polaków.


Lepszy dumny 1%, niż osiąganie celów politycznych

Poczynania Kowalskiego zyskują liczne głosy poparcia wśród zwolenników Ruchu Narodowego. W ich odczuciu, spośród wszystkich liderów partii Narodowców jedynie Marian pokazał klasę. Trudno jednak zgodzić się z takim twierdzeniem. Obecnie Marian Kowalski, otoczony szerokim gronem internetowej klaki, torpeduje przecież strategię wyborczą swoich partyjnych kolegów, nie mając żadnych poważniejszych argumentów w ręku. Kawałki o ustawce reżimowej i współpracy Kukiza z szerokim gronem Palikociarzy nie są bowiem popierane konkretnymi faktami i nazwiskami, wszystkie tezy formułowane są natomiast w oparciu o kuluarowie pogłoski. W oczy rzuca się także hipokryzja Mariana, który z jednej strony krytykuje Kukiza za brak klasy (sprawa wywiadu w telewizji Republika) i wytyka mu Szaka-L'a na kieleckiej jedynce, po czym sam reaguje nerwowo na komentarze trolli internetowych, narzekając przy tym na „napinaczy”, którzy „liścia dostaną i lecą na psy albo chcą kasy”. Jednak najpoważniejszym błędem, jaki zarzucić można lubelskiemu liderowi RN, jest jego obecne przejście do pozycji antysystemowego malkontenta. Polityk pozujący na człowieka czynu od niedawna ogranicza się jedynie do hejtowania opcji politycznej, z którą akurat jest mu nie po drodze. Nie stara się on Ruchu Kukiza zmienić od wewnątrz, tchnąć w niego więcej narodowej myśli, wykorzystać medialny szum do promocji ważnych dla siebie wartości. Nic, tylko odcięcie się od tematu i krytyka. Puste gadanie, które obecnie przynieść może jego ugrupowaniu więcej szkody, niż pożytku. Konflikt wewnątrzpartyjny przecież właśnie ujrzał światło dzienne, w następnych tygodniach niewątpliwie będzie przedmiotem rozgrywek kampanii parlamentarnej (czego preludium otrzymaliśmy we wczorajszym wydaniu Wiadomości, zainteresowanych odsyłam do materiałów internetowych). A na ustach lubelskiego Narodowca – honor, idea, krystalizacja środowiska.


Dzisiejszy wizerunek Mariana nijak nie pasuje do kreacji silnego i racjonalnego polityka, prezentowanej w czasie kampanii prezydenckiej. Ostatnie wypowiedzi nie świadczą bowiem najlepiej o politycznym rozeznaniu lubelskiego kulturysty. Kowalski zdaje się całkowicie nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji swoich działań – przykładając rękę do podziału zwolenników idei narodowej ułatwia on przecież pracę medialnym siłom, które niechętnie odnoszą się do spuścizny Romana Dmowskiego.

Polityka to nie łaskotyki”, jak powiedział kiedyś Dick Dobrowolsky. Tu liczy się nie tylko piękna walka, ale przede wszystkim osiągane efekty. Obecnie Ruch Narodowy zdaje się pożerać sam siebie, co skutkować może podziałem i tak już bardzo nielicznego elektoratu, jaki udało się zgromadzić Narodowcom przez dwa lata politycznej działalności. A dzieje się to właśnie teraz, kiedy liderzy Ruchu wszystko stawiają na jedną kartę, kiedy jak nigdy potrzebna jest jedność i wzajemne zaufanie. Złą pracę wykonuje Marian Kowalski, ten sam, który parę miesięcy temu prezentował naprawdę duży potencjał. Szkoda.

 

szyderczy
O mnie szyderczy

Hejt i szydera w granicach przyzwoitości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka